Wspomnienia…

Nasze wspomnienia, wynurzenia, urojenia i różne tematy co po łbie chadzają.

Czas na numerek?

01-03-2014

W czasach kiedy bawiliśmy się w różne rzeczy na C64 a później na Amidze, wśród takich ludzi jak my wykształciło się coś co można było nazwać swego rodzaju kodeksem etycznym hakera. Pisaliśmy chyba o tym w jednym z naszych Kebabów. Dziś brzmi to trochę jak złodziejski kodeks etyczny ale ma więcej sensu niż można by się było spodziewać. Kodeks hakera mówił między innymi o tym, że kradzież czyichś produkcji (głównie demek lub intra) to jedno z najpoważniejszych przewinień. Osoba, która to czyniła miała w środowisku totalnie przechlapane. Podobnie traktowane było zwane przez niektórych "łamanie gierek za pomocą freezera". Gość, który to czynił uchodził w środowisku za lamera i skończoną klamkę. Gierki i inny soft były odbezpieczane ale na drodze analizy i unieszkodliwiania zabezpieczeń, co wymagało zaawansowanej wiedzy i nie miało nic wspólnego z idiotycznym naciśnięciem przycisku freezera. Nikt nie znał wszystkich rodzajów zabezpieczeń bo codziennie powstawały nowe i coraz ciekawsze.


Może niektórym wydaje się to dziwne ale tkwiła w tym jakaś wyższa idea, która w świecie komercji zupełnie się zatraciła.


Dziś na pozór bardzo poważne koncerny bezczelnie zajmują się kradzieżą pomysłów, rozwiązań technicznych i wzorów użytkowych. Mnożą się trolle patentowe wprowadzające chaos do świata techniki i technologii. Na wszystkim nieustannie żerują prawnicy, twórcy podwalin tego bajzlu. Okazuje się, że hakerzy mieli chyba więcej rozsądku.


Czy pierwsza część demka Mahoney’a widocznego powyżej czegoś wam z dawnych czasów giełdy na ul.Grzybowskiej nie przypomina?


Jemasoft / QUARTET